
Ta sytuacja zaczyna jawić się coraz bardziej groźnie. Nie wiadomo, gdzie jest Goczyński. Ani adwokatka, ani nikt z bliskich i znajomych nie widział go od 17 grudnia.
Kilkukrotnie już informowałam, że w poniedziałek 17 grudnia 2012 roku (tydzień przed Świętami Bożego Narodzenia) aresztowano znanego blogera i dziennikarza obywatelskiego, Bogdana Goczyńskiego. Do tej pory przebywał w areszcie w Warszawie na ul. Rakowieckiej 37. Wczoraj wywieziono go w niewiadomym kierunku. Przez prawie 3 tygodnie adwokatce nie udało się uzyskać widzenia z Goczyńskim. To samo dotyczy członków jego rodziny.
Co to jest? Chiny, Korea?
Uniemożliwianie widzenia z adwokatem
Nazajutrz po zatrzymaniu Bogdana Goczyńskiego rodzina ustanowiła adwokata. Mecenas Anna Sadowska bezzwłocznie wystąpiła o widzenie z aresztowanym. Niestety, do dnia dzisiejszego spotkanie nie odbyło się.
To nienormalna sytuacja. Tworzone są przeszkody, które nie są uzasadnione ani prawnie, ani faktycznie.
Przede wszystkim Goczyńskiego zaaresztowano na 2 miesiące z wysoce niewiarygodnych powodów, o czym pisałam m.in. tutaj, tutaj i tutaj.
Goczyński został prywatnie oskarżony przez byłą żonę z kontrowersyjnego Art. 212 kk o zniesławienie. Przypomnijmy, że o usunięcie tego artykułu z kodeksu karnego zabiega od dawna opinia publiczna i Fundacja Helsińska (zob. kampania społeczna „Wykreśl 212 kk”). W dniu 22 listopada 2012 roku RPO prof. Irena Lipowicz złożyła skargę konstytucyjną w sprawie art. 212 kk, domagając się jego zmiany w postaci usunięcia kary pozbawienia wolności za pomówienie.
Mimo to, w dniu 26 października br. Sąd w Tarnowskich Górach, który prowadzi postępowanie sygn. II K 649/11 przeciwko B. Goczyńskiemu z prywatnego oskarżenia mediator sądowej K. Gaworek-Goczyńskiej, wydał Postanowienie o aresztowaniu go na 2 miesiące. Powodem ma być niestawianie się przez oskarżonego na rozprawy. Pomijając fakt, czy Goczyński otrzymywał wezwania na rozprawy, czy też nie, oczywistym jest niestosowanie się przez Sąd do zasady ultima ratio, nakazującej w pierwszej kolejności przymusowo doprowadzić oskarżonego do Sądu, a dopiero, gdyby to okazało się niemożliwe, pozwalającej zastosować areszt.
Z wysokim prawdopodobieństwem duży udział w wydaniu Postanowienia o aresztowaniu Bogdana Goczyńskiego ma Policja, która już w pierwszej połowie ubiegłego roku twierdziła, że Goczyński ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości, co nie miało miejsca, a co spowodowało, że został zaaresztowany i spędził w zamknięciu prawie 30 dni. Wówczas zatrzymano go do budzącej wielkie wątpliwości sprawy Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli sygn. III K 1309/07, w której jest oskarżany o niepłacenie alimentów w wysokości 7.000 zł na 2 córki bliźniaczki (obecnie 13-letnie), mimo, że od 7 lat pozostaje bez pracy i jest poważnie chory, a wysokość zasądzonych alimentów nie pozostaje w żadnej relacji do uzasadnionych potrzeb dzieci, ani realiów ekonomicznych w Polsce.
W przypadku Bogdana Goczyńskiego twierdzenie, że nie można go przymusowo doprowadzić do Sądu jest całkowicie bezpodstawne. Goczyński stale przebywa w swoim domu pod znanym Policji i Sądowi adresem i nikt nie ma żadnych trudności, aby się z nim skontaktować. Goczyński jest znanym blogerem i dziennikarzem, zaangażowanym w rozmaite działania publiczne. O tym, że Policja doskonale wie, co robi, świadczy m.in. fakt zatrzymania go na terenie Sądu podczas licytacji należącego do niego mieszkania z wniosku egzekucyjnego jego eks-małżonki o 7 tysięcy złotych alimentów na dwójkę dzieci. Dodać też należy, że była żona konsekwentnie uniemożliwia Goczyńskiemu kontakt z dziećmi, co władze akceptują, pomimo wielu interwencji blogera, także w ostatnim czasie.
W jaki sposób uniemożliwiono Goczyńskiemu kontakt z adwokatką?
Areszt Śledczy Warszawa Mokotów odrzucił możliwość spotkania się B. Goczyńskiego z adwokat Sadowską, gdyż Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach przesłał zezwolenie na widzenie faksem. Areszt zażądał oryginału zezwolenia, o co pani mecenas natychmiast wystąpiła
Jeszcze w dniu wczorajszym adwokat Sadowską informowano, że areszt nie posiada oryginału zezwolenia. Wobec powyższego zatelefonowałam do Sądu w Tarnowskich Górach, aby wyjaśnić, co jest przyczyną opóźnień. W II Wydziale Karnym wyrażono zdziwienie wobec tego faktu i powiadomiono mnie, że ustalają w mokotowskim areszcie, co stało się z dokumentem zezwolenia.
Jednocześnie nawiązałam kontakt z rzeczniczką prasową Aresztu, panią Anetą Hernik, która wyraziła ubolewanie z powodu opóźnień powstałych po stronie Zakładu Karnego i zadeklarowała, że ich więcej nie będzie.
O godzinie 14.46 otrzymałam wiadomość e-mail, podpisaną przez dyrektora podpułkownika Bogdana Kornatowskiego, że Bogdan Goczyński od wczoraj nie przebywa już w areszcie śledczym na Mokotowie.
Nie sposób nie mieć wobec powyższych okoliczności wrażenia, że - mówiąc językiem potocznym - wymiar sprawiedliwości kpi sobie z praw procesowych Bogdana Goczyńskiego i okazuje lekceważenie opinii publicznej.
Do tej chwili nie wiadomo, gdzie został przewieziony B. Goczyński, jaki jest jego stan zdrowia, ani też, kiedy będzie mógł się zobaczyć z adwokatem i rodziną.
Rozprawa jest zaplanowana na dzień 28 stycznia. Gdyby Goczyński został przetransportowany do Tarnowskich Gór, będzie to oznaczało stworzenie kolejnych poważnych utrudnień w jego możliwości dokonania ustaleń z adwokatem oraz widzeń z bratem z Warszawy. Sprawę II K 649/11 prowadzi sędzia Marcin Kulikowski.
Sądownictwo w sposób ewidentny znęca się nad chorym Bogdanem Goczyńskim. Ja to odbieram jako działanie bezprawne i okrutne.
I co? Posłowie śpią, do wyborów daleko.
Na pierwszym wykładzie w AULI Uniwersytetu Warszawskiego usłyszałam;
" Proszę Państwa,
Prawo Polskie jest "skonstruowane" nastepująco;
Paragraf/Artukuł NASTĘPNY , ZAPRZECZA , POPRZEDNIEMU"
koniec cytatu
Chyba się NIC NIE ZMIENIŁO, ale wygląda, że jest jeszcze gorzej.!!!!
Rzeczywiście, konieczne jest zorganizowanie masowego protestu. W tych Tarnowskich Górach i strukturach z nimi współpracujących, sądzą że przestrzeganie prawa nie jest ich obowiązkiem.
Ktoś gdzieś na górze wydał polecenie zniszczyć tego człowieka. Ja nie wierzę, że ex żona, zwykła jakaś tam prowincjalna mediator jest zleceniodawcą tego. Ona najwyżej ma koneksje, które wykorzystała i znalazł się ktoś "odpowiedni na odpowiednim stanowisku" i wydał "odpowiednie" polecenie.
Dodać do tego "zamach" p.Goczyńskiego na jedyny słuszny wymiar sprawiedliwości w postaci stworzenia Obywatelskiego Sądu Przysięgłych i mamy wroga PRL bis nr 1.
W tym przypadku policja ani nie kłamie, ani nie jest nieudolna. Ona po prostu jest instrumentem i wykonuje odgórne polecenia. Sumiennie.
Podobnie było przecież w przypadku p.Gawrońskiego...
Pozdrawiam.
pozdrawiam serdecznie
Wszystkie tego rodzaju sprawy w których chodzi o życie ludzkie lub o dobro kogokolwiek, powinny nie schodzić na dalsze miejsca na stronie, aż do WYJAŚNIENIA sprawy lub poinformowania o jej dalszym toku.
Tym samym ewidentnie dajemy do zrozumienia ze ;
Nie dajemy się Manipulować,
Nie cierpimy na Amnezję.
NIE ZAPOMINAMY.
WALCZYMY razem.
Prawo jest obecnie w Polsce ŁAMANE na bezczela, z premedytacją Jest łamane głównie przez tych, którzy składali przysięgę stać na jego straży.
Wie o tym prokurator generalny RP, wie o tym minister sprawiedliwości i obaj mają to w dupie.
W tym kraju żeby dojść do takiego stanowiska trzeba mieć nieżle za uszami. "Zasłużony" dla wymiaru niesprawiedliwości zamiast kary, jest coraz wyżej awansowany.Mam tego przykłady w swoich sprawach i innych poszkodowanych.
Zawsze podziwiałam Twoją działalność w obronie praworządności i determinację, z którą udawało Ci się docierać do poszkodowanych.
Teraz jestem załamana stanem faktycznym, który nawet Tobie uniemożliwia przekazanie nam jakichkolwiek wieści w tej sprawie.
Chociaż nie, właśnie przekazujesz nam, że w tej sprawie dzieją się takie niegodziwości wymiaru (nie) sprawiedliwości, które mogą śnić się nam tylko w najczarniejszych snach.
Cóż mogę dodać więcej, oprócz wyrazów współczucia dla Pana Goczyńskiego i wyrazy poparcia dla Twoich działań?
Może przebywa w szpitalu?
W takich sytuacjach nie ma miejsca na domysły, a blokowanie informacji to granda.
Warszawa-Mokotów" to dlaczego nie ma informacji o dalszym losie Pana Goczynskiego, zwolniony, przeniesiony...
Zabrakło dobrej woli podpułkownikowi Kornatowskiemu by udzielić pełnej informacji na zasadzie a szukajcie sobie wiatru w polu,ale oni są tak tresowani.Dla reżimu podpulkownik jest łaskawy dostanie niedługo awans..
Niepokoi mnie poważnie utrudnianie kontaktów z adwokatem i rodzina.
Mordercy maja wiecej praw..
koncza sie tragicznie ...
Może to im otworzy oczy na to co się dzieje, choć po ich ostatnich wybrykach takie słowa mogą być tylko pobożnym życzeniem.
staram się sprawą zainteresować media zagraniczne sprawą BG. Szanowna Rebeliantko! Jak to możliwe, że adwokat Pana BG w związku z zaistniałą sytuacją nie robi burzy w tej sprawie??? Uważam, że sprawą winny zainteresować się media ogólnopolskie.
pozdrawiam obywatel prawa
Ta reakcja społeczna, to będzie "Okrągły Dół", który sami będą musieli sobie wcześniej wykopać.
W międzyczasie o godz. 13.47 otrzymałam mail z aresztu ponownie odmawiający mi jakichkolwiek informacji o Goczyńskim.
Natomiast pani adwokat Sadowska otrzymała ustną informację, że Goczyńskiego przewieziono do Tarnowskich Gór.
Po dotychczasowych niewiarygodnych wiadomościach pochodzących z aresztu, osobiście nie wierzę w jakąkolwiek informację od kierownictwa tego Zakładu Karnego, jeśli ona nie jest podana pisemnie.
http://www.youtube.com/watch?v=rA4LQ3VVocI&noredirect=1
myślę, że w końcu będą musieli odpowiedziec,
Może dobrze by było (skoro go przewieźli) , znaleśc za pomocą blogerów "fanów BG" miejscowych w Tarnowskich Górach
w ramach informacji
Mój syn był cztery razy w takim transporcie, ale dopiero po bezprawnym skazaniu.
Wcześniej gdy był tymczasowo aresztowanie były sugestie adwokata, że jak będziemy walczyć o syna w szczególności wskazując, że jest chory to go wywiozą do aresztu koło Poznania, bo tam jest szpital więzienny odpowiadający chorobie syna, mieszkamy w Warszawie.
Każdy transport był sygnałem do zaprzestania walki o syna i wynikał z tego, że organ państwa musiał odpisywać na moje pisma.
Poza jednym miejscem, które wybrał syn sam, bo tam miał możliwość ukończenia liceum, którego nie ukończył bo został wcześniej wywieziony,
była zsyłką świadomą, zaplanowaną.
http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/czy-cba-i-prokuratura-przekroczyly-uprawnienia-ws-doktora,1879183
Interesująca sprawa tego sędziego, chyba żadko się zdarza by sędzia publicznie ogłaszał, że wystąpi m.in przeciwko prokuratorom????
Linki:
http://wokandaobywatelska.pl/przegladaj-rozprawy/?rozprawa=23786
i
http://wokandaobywatelska.pl/przegladaj-rozprawy/?rozprawa=23784
Przypomnę , iż dr.Kękuś jest demaskatorem patologii systemu władzy w Polsce :
http://maciejka.nowyekran.pl/post/83583,2012-12-19-pismo-zbigniewa-kekusia-do-redaktora-naczelnego-gazety-wyborczej-adama-michnika
źródło: http://www.monitor-polski.pl/wydarzenia-i-komentarze-wolna-dyskusja-5-stycznia-2012-r/
spotkałem się z podobnym działaniem wobec mnie i moich najbliższych, w tym żony. Mój szef Jerzy Wiluś podstępnie, pod obietnicą zapewnienia lepiej płatnej pracy u siebie, zjednał sobie kierownika referatu dzielnicowych KMP Łódź-Bałuty komisarza Romana Marczaka. Poprzez niego i jego podwładnych oraz moją żonę próbował sprokurować wobec mnie sprawę karną. Nic z tego nie wyszło. Bowiem przysłał do mnie, do domu, swojego podwładnego policjanta, w stanie nietrzeźwym chyba dla odwagi, który /był wówczas okres przedwyborczy/ zaczął mi zadawać głupie pytania min. na kogo będę głosował. No i się pomylił. Zrobiłem z tego aferę. Policjant , który mnie nagabywał wyleciał z pracy. Były szef WSW Jerzy Wiluś jest do dzisiaj ekspertem i audytorem Krajowego Stowarzyszenia Ochrony Informacji Niejawnych,
Większość ludzi nie ma jednak świadomości jak w takich sytuacjach sobie radzić .Wygrywają na tym oprawcy, którzy strachem i innymi metodami niszczą ludzi.
PS. Z mojego e maila do dr. Zbigniewa Kękusia :
Przed chwilą w Monitorze Polskim przeczytałem o Pana zamiarze wystąpienia o azyl . Niech Pan to jeszcze przemyśli. Pana wyjazd za granicę byłby im bardzo na rękę. Zaraz zrobiliby z Pana zdrajcę.
Społeczeństwo polskie jest dość naiwne, pewnie by w to uwierzyło.
Tak było w przypadku generała Leona Dubickiego, którego wpierw na życzenie Jaruzelskiego zrobiono wariatem, a później w stanie wojennym, gdy wyjechał do RFN, przedstawiono w polskiej prasie na niemieckim czołgu. Generał ten został zamordowany za granicą przez swoją kochankę, ich agentkę , którą mu podstawiono.
Niech Pan to jeszcze przemyśli. Jest Pan Polakiem . Pana miejsce jest w Polsce. Niech Pan nie daje sobą manipulować.
pozdrawiam Michał Jarzyński