Polski finansista, menedżer wysokiego szczebla w bankach i wielkich korporacjach został zniszczony zawodowo i finansowo przez sądy. Dlaczego? Domagał się poszanowania praw człowieka i obywatela.
Polski finansista, pracujący jako menedżer wysokiego szczebla w bankach i wielkich korporacjach został zniszczony zawodowo i finansowo przez sądy. Dlaczego? Domagał się poszanowania praw człowieka i obywatela. Czy Sejmowa Komisja Sprawiedliwości zainteresuje się sprawą?
O co chodzi w sprawie Kękusia?
Sprawa Kękusia jest dobrze znana opinii publicznej. Dla porządku przypomnijmy kilka kluczowych faktów.
Zbigniew Kękuś jest od ponad 10 lat w konflikcie z sędziami i innymi prominentnymi prawnikami krakowskimi, m.in. byłym Rzecznikiem Praw Obywatelskich Andrzejem Zollem. Spór rozpoczął się podczas rozprawy rozwodowej, gdzie byłą żonę Z. Kękusia reprezentowała mecenas Wiesława Zoll, żona byłego RPO Andrzeja Zolla.
Podczas rozprawy zapadały niekorzystne rozstrzygnięcia dotyczące opieki nad synami rozwodzących się małżonków, z których jeden chorował na poważne choroby kręgosłupa. Z. Kękuś domagał się orzeczenia częstszych kontaktów z synami, w tym przede wszystkim możliwości dowożenia chorego trzynastolatka dwukrotnie w tygodniu na zajęcia rehabilitacyjne, zgodnie z zaleceniami lekarza. Jego wnioski oddalano. Co więcej sędzia prowadząca sprawę – wobec konsekwentnego występowania Z. Kękusia o możliwość sprawowania właściwej opieki nad chorym dzieckiem – skierowała Kękusia na badania psychiatryczne.
Zbigniew Kękuś składał skargi w trybie administracyjnym w tej sprawie do różnych organów państwa, m.in. RPO, podnosząc w nich, że sędziowie nie przestrzegają prawa i znęcają się nad chorym synem, łamiąc jego prawa obywatelskie. RPO Andrzej Zoll stanął po stronie sędziów w tym sporze.
Z. Kękusia poparło Stowarzyszenie Obrony Praw Ojca, które na swojej stronie internetowej informowało o wątpliwych orzeczeniach sędziów krakowskich oraz błędnym stanowisku RPO oraz wzbudzających wątpliwość działaniach adwokat Wiesławy Zoll podczas procesu rozwodowego.
Prawnicy - jak się wydaje - zamiast naprawić błędy postanowili rozprawić się z niewygodnym podsądnym. W dniu 12 czerwca 2006 r. /sygn. akt 1 Ds. 39/06/S/ prokurator Prokuratury Rejonowej Kraków Śródmieście Wschód Radosława Ridan wniosła do Sądu akt oskarżenia przeciwko Zbigniewowi Kękusiowi. Oskarżono go o przestępstwa znieważenia i pomówienia funkcjonariuszy publicznych za pomocą środka masowego komunikowania, tj. Internetu. Wsród pokrzywdzonych - zdaniem prokuratury - 17 prawników krakowskich był RPO Andrzej Zoll i jego żona Wiesława Zoll oraz 15 sędziów Sądu Okręgowego i Apelacyjnego (SSO Maja Rymar /była Prezes Sądu Okręgowego w Krakowie/, SSO Ewa Hańderek, SSO Teresa Dyrga, SSR Agata Wasilewska-Kawałek, SSO Agnieszka Oklejak, SSO Danuta Kłosińska, SSR Izabela Strózik, SSO Anna Karcz-Wojnicka, SSO Jadwiga Osuch, SSO Małgorzata Ferek, SSA Włodzimierz Baran /były Prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie/, SSA Jan Kremer, SSA Maria Kuś-Trybek, SSA Anna Kowacz-Braun, SSA Krzysztof Sobierajski).
Jednakże w tej sprawie to nie Zbigniew Kękuś publikował w internecie informacje o wątpliwych działaniach sędziów oraz RPO Andrzeja Zolla i jego żony. Robili to działacze Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca. Kękusia oskarżono zatem o czyny, które popełnił ktoś inny.
Mimo tych okoliczności oraz – jak podnosi Z. Kękuś – licznych sądowych błędów proceduralnych, został on w dniu 18 grudnia 2007 r. w sprawie sygn. II K 451/06 skazany przez Sąd Rejonowy w Dębicy pod swoją nieobecność i bez uprzedniego przesłuchania go, mimo że jego obecność na rozprawie jako oskarżonego była obowiązkowa.
Pięcioletnia walka z błędnym wyrokiem jeszcze nie zakończona, a represje znowu wzrastają
Zbigniewa Kękusia skazano na zapłacenie grzywny w wysokości 15.000 zł. Musiał też uiścić ponad 2.000 zł kosztów sądowych. Nie to było jednak najgorszą sankcją. Jako osoba karana Z. Kękuś stracił możliwość pracy jako menedżer bankowy i korporacyjny. Jego status społeczny i finansowy został dramatycznie pogorszony. Z tego powodu podejmował on liczne próby podważenia błędnego wyroku. Niestety, okazało się to nadzwyczaj trudne.
Sprawa znalazła się ponownie na wokandzie Sądu Rejonowego w Dębicy (pod sygn. II K 854/10), gdy zapadły 2 dodatkowe orzeczenia:
- w dniu 15 września 2010 r. Sąd Okręgowy w Rzeszowie /sygn. akt II Ko 283/10/ uchylił wyrok Sądu Rejonowego w Dębicy sygn. II K 451/06 w zakresie 16 zarzucanych czynów znieważenia z powodu jego sprzeczności z wyrokiem TK z dnia 11.10.2006 r. sygn. P3/06, stanowiącym iż: „Od momentu wejścia w życie wyroku niedopuszczalne staje się ściganie z tytułu zniewagi funkcjonariusza publicznego dokonanej, czy to publicznie czy niepublicznie, wyłącznie w związku z jego czynnościami służbowymi, a nie podczas wykonywania tych czynności”.,
- w dniu 26 stycznia 2012 r. Sąd Najwyższy Izba Karna /sygn. akt IV KK 272/11/ na skutek kasacji z dnia 23.08.2011 r. wniesionej przez Prokuratora Generalnego /sygn. akt PG IV KSK 699/11/ wydał wyrok, w którym uchylił wyżej wymieniony wyrok z dnia 18 grudnia 2007 r., wznowił sprawę oraz przekazał ją Sądowi Rejonowemu w Dębicy do ponownego rozpatrzenia w zakresie dwóch czynów (pomówienia) zarzucanych w akcie oskarżenia.
Zwraca uwagę, że mimo wcześniejszych licznych wniosków Z Kękusia do sądów i prokuratur wszystkich szczebli, Sąd Rejonowy w Rzeszowie wznowił sprawę dopiero w 2010 roku po wniesieniu skargi o wznowienie przed adwokat Małgorzatę Wassermann, a Prokurator Generalny wniósł kasację od oczywiście błędnego wyroku dopiero w dniu 23.08.2011 r. po odbyciu przez Z. Kękusia kilkunastodniowej głodówki protestacyjnej przeciwko błędnemu orzeczeniu na schodach Prokuratury Generalnej w Warszawie.
Niestety, gehenna sądowa trwa nadal.
Sąd Rejonowy w Dębicy nie rozpatruje bowiem sprawy pod względem merytorycznym, a próbuje zmusić Z. Kękusia do poddania się badaniom psychiatrycznym. Brał nawet pod uwagę aresztowanie oskarżonego, który nie widzi podstaw do kierowania go na takie badania.
W dniu 22 Kwietnia 2013r . skierowałam zapytania prasowe do Sądu Rejonowego w Dębicy i Sądu Okręgowego w Rzeszowie o następującej treści:
Z jakich powodów Sąd Rejonowy w Dębicy kieruje pana Zbigniewa Kękusia na badania psychiatryczne, skoro badanie to nie jest w stanie dostarczyć wiarygodnej oceny stanu psychicznego oskarżonego o popełnienie czynów z art. z art. 226 § 1 kk i art. 212 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk w zw. z art. 12 kk, gdyż domniemane czyny miały mieć miejsce - jak podaje oskarżony - 10, 9 i 8 lat temu? Ubocznie zaznaczam, że z tego co jest mi wiadomo, badania psychiatryczne mogą dotyczyć zdarzenia, które miało miejsce co najwyżej w okresie dwóch lat przed badaniem. Czy jest jakiś inny cel zlecenia badań psychiatrycznych oskarżonego?
Nadto oskarżony podaje, że w aktach sprawy są bezsporne dowody, że nie popełnił on zarzucanych mu czynów. Czy w opisanej sytuacji Sąd nie powinien najpierw ocenić prawdopodobieństwa popełnienia czynów przestępczych przez Z. Kękusia, a dopiero potem, ewentualnie, gdyby prawdopodobieństwo to było wysokie, ewentualnie, zlecić badanie jego poczytalności?
Źródło informacji:
Z jakich powodów i na jakiej podstawie Sąd Rejonowy w Dębicy chciał wydać w dniu 18 kwietnia 2013 roku postanowienie o aresztowaniu Z. Kękusia, co ostatecznie nie zostało zrealizowane z powodu choroby sędziego referenta?
Do dzisiaj nie otrzymałam żadnej odpowiedzi od Rzecznika Prasowego Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Natomiast Prezes Sądu Rejonowego w Dębicy, SSR Beata Stój, prowadząca nb. sprawę Z. Kękusia, w rozmowie ustnej w dniu 29 kwietnia 2013 r. poinformowała mnie, iż sprawa jest utajniona (z uwagi na to, iż dotyczy czynów z art. 212 i 226 kk). Ponadto akta sprawy znajdują się obecnie w Sądzie Okręgowym w Rzeszowie.
Jaki jest cel prowadzenia sprawy sygn. akt II K 854/10?
W związku z przebiegiem postępowania sądowego w sprawie sygn. akt II K 854/10 rodzą się następujące zasadnicze wątpliwości:
Czy sprawa ta przeszła właściwą wstępną merytoryczną kontrolę w związku z art. 339 kpk, skoro zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego sygn. P3/06 z dnia 11 października 2006 r.:
„Od momentu wejścia w życie wyroku niedopuszczalne staje się ściganie z tytułu zniewagi funkcjonariusza publicznego dokonanej, czy to publicznie czy niepublicznie, wyłącznie w związku z jego czynnościami służbowymi, a nie podczas wykonywania tych czynności”,
czyli niemożliwe jest oskarżanie Z. Kękusia o znieważenie funkcjonariuszy publicznych na podstawie Art. 226 kk, a nadto w aktach znajdują się dowody, że nie zamieszczał on publikacji internetowych, dotyczących krakowskich sędziów, RPO A. Zolla i jego małżonki?
Tutaj kluczowy – jak się wydaje – dowód w tej sprawie:
Czy sprawa ta powinna w ogóle wejść na wokandę? A jeśli tak, to czy nie powinna być natychmiast umorzona?
Po co zatem Sąd Rejonowy w Dębicy zleca badania psychiatryczne Z. Kękusia, skoro istnieje prawie 100%-towa pewność, że akt oskarżenia jest bezzasadny, a ponadto bezsporne jest, że nie da się stwierdzić, czy oskarżony był poczytalny 8-10 lat temu? Żaden odpowiedzialny psychiatra nie dokona takich ustaleń w stosunku do okresu sięgającego tyle lat wstecz. Ponadto nie budzi wątpliwości, że Z. Kękuś jest w stanie brać udział samodzielnie w rozprawie, ani też jego zachowanie w niczym nikomu nie zagraża. W oczach opinii publicznej jest to człowiek rzeczowy i zrównoważony. Może jednak rzeczywiście chodzi o kolejne dezawuowanie tego byłego naukowca i menedżera, ponieważ wszedł on w konflikt z prominentnymi prawnikami?
Czy „grożenie” Z.Kękusiowi aresztem, jeśli nie stawi się na badania psychiatryczne, nie jest kolejną retorsją sądową za jego walkę o swoje prawa? Przecież w niniejszej sprawie naprawdę nie sposób doszukać się jakichkolwiek śladów przesłanki ogólnej tymczasowego aresztowania (dowody powinny wskazywać na duże prawdopodobieństwo, że oskarżony popełnił przestępstwo, co tutaj w ogóle nie ma miejsca).
Pat w sprawie, czyli Kękuś zwraca się o pomoc do Komisji Sprawiedliwości
W sprawie ma miejsce swoisty pat. Sędzia referent Beata Stój nie chce odstąpić od zlecenia badań psychiatrycznych Z. Kękusia, a on nie widzi podstaw do poddawania się im, obawia się zresztą, czy będą one przeprowadzone rzetelnie.
W tej sytuacji Kękuś zdecydował się zwrócić po raz kolejny o interwencję do Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Oto część jego pisma.
Czy posłowie podejmą w końcu zdecydowane działania na rzecz obrony praw pokrzywdzonego bezzasadnym oskarżeniem Zbigniewa Kękusia? Jak do tej pory zainteresowanie sprawą wykazała tylko poseł Grodzka. Wystąpiła ona do Sądu w Dębicy o zgodę na obserwowanie rozprawy w charakterze przyjaciela Sądu. Oto jej pismo:
Czy są jeszcze jacyś inni posłowie przejęci sprawą przestrzegania praw człowieka polskich obywateli w prokuraturach i sądach? Dowiemy się wkrótce. Jak do tej pory Komisja Sprawiedliwości jawi się raczej jako organizacja lobbująca na rzecz praw funkcjonariuszy publicznych i zatroskana ewentualnie o tzw. sprawność postępowań sądowych. Sprawiedliwość i prawa człowieka nie są – jak się wydaje - jej głównym zmartwieniem.
Proponuję też przeczytać inny mój tekst o Zbigniewie Kękusiu.
Appendix
Dzisiaj w Warszawie aresztowano Adama Słomkę za odmowę wyłączenia kamery podczas procesu karnego o zadośćuczynienie dla Tomasza Sokolewicza za tortury podczas śledztwa w 1982 roku. Proces odbywa się w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Więcej informacji tutaj.
Tylko fundamentalne zmiany w świecie politycznym, a następnie w aparacie tzw. wymiaru sprawiedliwości i prawie mogą zmienić ten patologiczny stan rzeczy odziedziczony po pierwszym PRL-u.
Pozdrawiam.
pozdrawiam
Dzisiaj w Warszawie aresztowano Adama Słomkę za odmowę wyłączenia kamery podczas procesu karnego o zadośćuczynienie dla Tomasza Sokolewicza za tortury podczas śledztwa w 1982 roku.
Tak wyglądają prawa człowieka w Polsce!
Poniżej ogólnie, ale też na temat
Pozdrawiam Autorkę
Dzisiaj sędzia polski nie ma honoru, zasad etycznych, nie przestrzega prawa, jest zawisły od innych władz, skorumpowany, zdeprawowany moralnie i arogancki, arogancją tych, którzy są totalnie bezkarni. W komunie przynajmniej wisiał nad nim partyjny bat i były jeszcze resztki przyzwoitych z przed wojny.
Społeczenstwo en masse, wszelkiej proweniencji elity, a także nasi przedstawiciele w Sejmie czy Senacie swoja biernością przyzwalali i przyzwalają na postepujace i umacniajace sie bezprawie przez 23 lata “wolnej Polski”, nie biorac pod uwage prostej zależności: zaniechanie jakichkolwiek form realnej kontroli pracy urzędników państwowych, funkcjonariuszy, sędziów, prokuratorów i brak dyscyplinowania i wymierzania sprawiedliwości tym, którzy są zdeprawowani, skutkuje tym, iż następnym razem ich nieprawość jest jeszcze bardziej bezczelna i bezwstydna. I następnym to bezprawie i ta bezczelność i ta arogancja podnosi się do kwadratu, a następnym do sześcianu. I tak rośnie jak rak niepowstrzymana zawczasu. I przychodzi czas, iż już jest za późno.
I ten czas nadszedł.
17 Grudnia 1970r. Gomułka, Kociołek, Jaruzelski i inni zdrajcy Polskiego Narodu, zgotowali stoczniowcom Czarny Czwartek. Dzisiaj 19 kwietnia 2013 roku, w tej nowej Polsce, sędziowie - przewodniczący Wojciech Małek, sędzia Agnieszka Wysokińska-Walczak i trzeci sędzia, zgotowali rodzinom i przyjaciołom ofiar i wszystkim Polakom Czarny Piątek.
Hańba! I to wszystko, po prawie pół wieku oczekiwania na sprawiedliwość...Hańba!
Czapka z głowy - ławnikom w tej sprawie Małgorzacie Polak i Szczepanowi Piotrowskiemu.
( na marginesie tego dnia również powrócił do pracy sędzia Milewski. Pamiętacie? To ten co chcial dobrze robić premierowi - afera Amber Gold? Wiem, wiem, już przyschło! Oczywiście korona z głowy temu skorumpowanemu bandycie nie spadła z głowy. KRS Korporacja Rozbój Społem -czuwała!, O jeszcze w ten piątek w Sejmie pomajstrowali energicznie przy Ustawie o srodkach przymusu bezpośredniego, uściślili jak i kto będzie do nas strzelał, czy przy ustawie o bratniej pomocy funkcjonariuszy- już nie pomnę - ale czy jedna czy druga wsio rawno - będą gotowi do tego grudnia))
Dzisiaj mamy tysiące ofiar nie tylko PRL-u, które nigdy nie znajdą sprawiedliwości i zadośćuczynienia, ale też dołączyły do nich następne tysiące ofiar 23 lat „praworządności i demokracji w wolnej Polsce”. To ci, którzy stracili literalnie wszystko przez bandyckie działania wymiaru sprawiedliwości wolnej Rzeczpospolitej - dorobek pokoleń, rodzinę, marzenia, zdrowie i często wolność, a czasami życie.
Dzisiaj pozbawiono także ich i ich rodziny nadziei i resztek zaufania do państwa polskiego!
Hańba!
Dzisiaj bohaterami są mordercy i zdrajcy Polski, a nie ich ofiary. Czy za „chleb i wolność i nową (taką) Polskę“ Janek Wiśniewski padł? Czy on i inni złożyli ofiarę życia na darmo?
Jak ktoś mądrze powiedział – najwięcej zła czynią dobrzy ludzie swoją biernością.
To właśnie my, Naród Polski siedzimy dalej na doopach i pozwalamy pluć sobie w twarz.
Hańba !
W pełni się zgadzam.
kto egzekwuje to bezprawie? - ludzie sposrod nas, a w istocie my sami. wszyscy uczestniczymy w tym patologicznym systemie. reagujac na jego istnienie wzmacniamy go. zamiast z tym potworem walczyc, nalezy tworzyc niezalezny system.
Słusznie!!!
http://wpolityce.pl/artykuly/53190-centrum-monitoringu-wolnosci-prasy-sdp-ws-aresztowania-adama-slomki-decyzja-so-w-warszawie-moze-miec-negatywny-skutek-spoleczny
http://wpolityce.pl/artykuly/53144-w-obronie-zasluzonego-opozycjonisty-zamiast-setek-slow-pisanych-na-portalach-spolecznosciowych-potrzeba-100-adamow-slomkow
Ilość bulwersujących mnie aspektów tej sprawy jest spora, dlatego dziwię się bardzo że żadna (?) ogólnopolska gazeta nie zająknęła się o niej.
Pani domyśla się dlaczego?
Chodzi o "podpinanie" do podnoszonych ważnych spraw społecznych ludzi, którzy (z różnych przyczyn) delikatnie mówiąc nie są do końca wiarygodni co skutkuje w efekcie dyskredytacją, ośmieszeniem słusznych postulatów lub ogólnie doprowadzeniem do sytuacji, w której postulaty owe nie zyskują należytego wsparcia obywateli.
Przykłady: skazany za pobicie Staruchowicz staje się "więźniem sumienia", za wyjaśnianie afer w którymś oddziele Straży Miejskiej bierze się obywatel notorycznie łamiący prawo drogowe, na "twarz" grupy walczącej o prawo obywateli do wideo-filmowania przebiegów rozpraw sądowych wybiera się osobę, którą duża część społeczeństwa uznaje za oszołoma (ja nie) skaczącego wcześniej po stołach sędziowskich itp.
Gehenna Kękusia również moim zdaniem wpisuje się w to zjawisko, a Pani zaangażowała się w tą sprawę więc czy mogłaby mi Pani odpowiedzieć co jest Pani zdaniem ważniejsze w tego rodzaju sprawach? Co Panią kieruje? Jednostka czy idea zmiany pewnego stanu rzeczy?
Jeśli jednostka to w porządku- nie mam dalszych pytań. Sprawa jest ewidentna; człowiek został skrzywdzony i należy mu się pomoc, niezależnie od np. jego poglądów.
Ale jeśli idea, w tym wypadku walki ze skandaliczną sytuacją panującą w polskim sądownictwie, to czy nie miała Pani wątpliwości czy Pan Kękuś jest właściwą osobą by poprzeć jego właśnie osobę?
Bowiem jego listy, najpierw do Zolla a potem do Michnika (być może również inne listy i opinie) moim skromnym zdaniem znacznie ograniczają na samym wstępie szanse na nagłośnienie tej sprawy, a nawet w wypadku jej nagłośnienia- uzyskania poparcia dla skutecznego działania.
Tylko proszę mnie dobrze zrozumieć- ja doceniam to co Pani robi, wręcz uważam że Pani działalność powinna być wzorem dla NE, i to zarówno dla jego kierownictwa jak i społeczności tu zgromadzonej.
Moje pytania są raczej pytaniami "o metodę", priorytety.
Ale, na tle ogromnej liczby niesprawiedliwych lub błędnych orzeczeń nie sposób nie zadawać sobie pytań o przyczyny tego stanu rzeczy.
Z tego powodu interesuje mnie też zmiana ustroju sądownictwa.
Nie sądzę, aby nagłaśnianie "kontrowersyjnych" (?????) przypadków mogło mieć negatywny wpływ na poparcie idei zmian w sądownictwie.
Poza tym Kękuś nie jest kontrowersyjny. On został doprowadzony do stanu w którym musi zadawać pytania, co jest przyczyną aż tak nieobiektywnego funkcjonowania sędziów, jak w jego przypadku. Ma prawo do wszelkich hipotez.
Wydaje mi się, że jakiś wpływ jednak ma. ale nie potrafię tego udowodnić (o ile w ogóle to możliwe), więc nie podejmuję się dalszej dyskusji.
Chwilowo :)
Dziękuję za odpowiedź.